sobota, 3 czerwca 2017

106. O. Bowden "PODZIEMIE"

Z książkami stworzonymi na podstawie filmów/gier zawsze jest jeden problem - są świetne i nie można się od niech oderwać, albo to mocne średniaki, które niczym nie zaskakują, albo są kompletną klapą. Nigdy nie można trafić na powieść po prostu "dobrą".

Dziś przedstawię Wam kolejną odsłonę książkowego cyklu opartego na grze "Assassin's Creed". Zapraszam na recenzję "Podziemia" Olivera Bowdena!

Akcja powieści przenosi nas do Indii, gdzie Ethan Frye zajmuje się szkoleniem nowych zabójców w bractwie Assassynów. Pewnego dnia rozpoczyna naukę z bardzo dobrze prosperującym i utalentowanym chłopcem o wdzięcznym imieniu Jayadeep. Mija kilka lat, niebawem Frye musi opuścić Indie i udać się do Anglii. W tym czasie chłopiec narobił sobie kłopotów i doprowadził do tego, że bractwo chce mieć jego głowę.

"Podziemie" jest rzekomym prequelem gry "Assassin's Creed: Syndicate", ale ja tutaj nie widzę ogromnej dbałości o to, by wszystko było godne z fabułą owego tworu wirtualnej rozrywki. Autor podszedł do tego tematu nieco po macoszemu.

Co mi się podobało w "Podziemiu". Przede wszystkim, nie nudziłam się. Wciąż coś się działo i to czyniło lekturę dość interesującą. Podobał mi się także główny bohater - enigmatyczny i nieszablonowy. Z przyjemnością obserwowałam jego poczynania. Niezmiernie cieszyła mnie obecność jednej z bohaterek z gry - Evie Frye. Zawsze podobała mi się jej osoba i bardzo umiliła mi fabułę.

Minusy? Czasami miałam wrażenie,  że Bowden sam nie wie o czym pisze. Ewidentnie chciał stworzyć prequel, a po drodze ogromnie się zagubił. Ucierpiała na tym niestety fabuła, ponieważ często jest bardzo chaotyczna i nierówna - raz wydarzenia bardzo się wloką, a raz przyspieszają do szaleńczego tempa, a niektóre rzeczy są wręcz przemilczane. Kompletnie nie podobało mi się zakończenie. Było przewidywalne i dość oczywiste. Spodziewałam się większych fajerwerków i zaskoczenia. Niestety tego nie otrzymałam.

Stwierdzam, że "Podziemie" cierpi na podobne ubytki jak poprzednie książki Bowdena. Cóż mogę więcej powiedzieć - to na pewno moje ostatnie spotkanie z tą serią. Nie jest ani trochę zaskakująco, a mi odrobinę szkoda czasu na powtarzanie w kółko tych oklepanych schematów. Polecam mimo wszystko. Na pewno nie będziecie żałować - to luźna lektura - a czy się zachwycicie? Tego już nie wiem.

Życzę wspaniałego zaczytania!

A.

~*~
Wydawnictwo: Insignis
Rok wydania: 2016
Stron: 472
Tłumaczenie: Paweł Podmiotko
Ocena: 6/10

1 komentarz:

  1. Ja też jakoś nigdy nie mogę przekonać się do czytania powieści na podstawie filmu, a tym bardziej gier...może dlatego, że jeszcze nie udało mi się znaleźć dobrze napisanej :(

    OdpowiedzUsuń